Film: 21 x Nowy Jork

„NOWY JORK, TO MIASTO, KTÓRE WYOSTRZA WSZYSTKIE ZMYSŁY, NAWET JEŚLI PODRÓŻUJE SIĘ PO NIM TYLKO W WYOBRAŹNI”

[Dawid Rosenbaum „Zapachy miast”]

Od zawsze fascynowały mnie duże miasta. Molochy architektoniczne i kulturowe, gdzie mieszają się kultury, mentalności, lęki i marzenia. W historiach tych miast zatapiam sie na różne sposoby. Wertując przewodniki, albumy fotograficzne, ksiażki historyczne, prozę z miastem w tle i najciekawsze pozycje filmowe, próbuję podpatrzeć kawałek tej innej niż warszawska, miejskiej rzeczywistości.

W niedzielne, zimne popołudnie zaczęłam od pozycji filmowej polskiego reżysera: 21x Nowy Jork. To miejska etiuda filmowa, pokazująca z perspektywy nowojorskiego metra róznorodność, ale i samotność mieszkańców tego rozpedzonego miasta. Nie wiem, czy taki gatunek filmowy istnieje – jeśli nie, mógłby, bo idealnie oddaje to, co obejrzałam. Zbiór scen, miejsc, ludzi, którzy w szukają miłości, czułości, sprawiedliwości, bliskości. Reżyser przemyka przez stacje i dzielnice, które kojarzymy jako ikony kultury, marzenie niespełnionych artystów, jądro dziwności szalonych performerów, przystanek dla Imigrantów czy mekkę Drag Queen.

Historie krótkie, lekko chaotyczne, ziejące samotnością wśród ludzi zagubionych w codzienności, w tym jak zmienia się świat, relacje, sposób szukania miłości, Historie o tym jak to jest dorastać i starzeć się w Nowym Jorku, który zupełnie jak nowojorskie metro chyba nigdy nie zasypia.Film nie jest może wybitny, ale dla amatorów dobrych zdjęć, niedopowiedzeń i przesrzeni na własną interpretację, będzie idealny. Rozpędzony i pulsujący, jak miasto, które maluje przez pryzmat człowieka, dla którego budynki, ulice, parki i inne opisywane w przewodnikach miejsca stanowią jedynie tło.

I tak oglądam te miejskie etiudy. A potem lubię te wszystkie historie spakowane w mojej głowie zabrać ze sobą i tego miejskiego Zahira odnaleźć i poznać osobiście. Zderzyć obraz ukształtowany w mojej głowie z rzeczywistością, która jeszcze bardziej mnie oczaruje, albo zupełnie, ale prawdziwie rozczaruje.

Tak zakochałam się w kubańskiej Havanie, dusznym, ale totalnie wciągającym Bangkoku i tak też rozpoczynam przygodę z mitycznym Nowym Jorkiem. Mało, które miasto na świecie, tak wiele osób kocha i jednocześnie tak wiele nienawidzi.

Trailer

Dodaj komentarz